poniedziałek, 9 lipca 2018

Czy mamy możliwość wpłynąć na problemowe zachowania ucznia?


Jeżeli aktualne zachowanie "problemowe" ucznia nie pozostaje w konflikcie z czymś, co uczeń ceni znacznie wyżej, nie ma podstawy, na której można skutecznie zmotywować ucznia  do przeprowadzenia zmiany.

Twórcami Dialogu Motywującego są dr William R. Miller oraz  dr Stephen Rollnick. Zgodnie z ich definicją  „Dialog Motywujący to oparty na współpracy, zorientowany na cel styl komunikowania się, zwracający szczególną uwagę na Język Zmiany. Ma on w zamierzeniu wzmocnić osobistą motywację i zobowiązanie osoby do osiągnięcia konkretnego celu, poprzez wydobywanie i odkrywanie jej własnych powodów do zmiany, w atmosferze akceptacji i troski”. Tak rozumiane pojęcie dialogu różni się od dotąd znanego, bowiem jego cel jest inny od zwykłego dialogu. Według językoznawców dialog to rodzaj komunikacji, rozmowy między stronami, który służy do wymiany myśli, to sposób konwersacji, przekonywania się. W antyku dialog miał jeszcze inne znaczenie ( por. "Dialog" Platona).
Dopiero jednak Miller i Rollnicki zmienili istotę dialogu -w tym przypadku nie chodzi o zwykłą rozmowę, a o zmotywowanie ucznia / rozmówcy do autorefleksji i ewentualnego zmiany stanowiska. Aby tak się zadziało musi istnieć schemat: nadawca - odbiorca- kod - komunikat - kontakt. Okazuje się, że w tym schemacie zabrakło tego, co dla twórców Dialogu Motywującego jest najważniejsze: zaangażowania ( Jednym ze sposobów jest wprowadzenie m.in. pytań powtarzających, typu: Rozumiem, że twierdzisz...., Starasz się udowodnić, że..., Widzę, jak...).
W swojej pracy wielokrotnie prowadziłam z uczniami rozmowy. Często opowiadali o swoich problemach, a ja " z tyłu głowy" widziałam siebie, swoje dziecko, a nie tę osobę, która do mnie mówiła. Tak też działo się początkowo podczas spotkań tutorskich. Bezmyślnie, jakbym nie zważając na drugą osobę, zamiast skupić się na NIEJ, w mojej głowie kłębiły się myśli - co JA bym zrobiła na JEJ miejscu. To poważny błąd! A to wszak zaprzeczenie tego, czego uczy Dialog Motywujący. Nie dziwi więc fakt, że porozumienie często nie mogło być skuteczne. Brakowało w tym dialogu właśnie zaangażowania.  Nie jest bowiem istotne, co ja zrobiłabym na miejscu mojego rozmówcy, ale ważniejsze jest to, aby skupić się na drugiej osobie. To skupienie powinno obejmować jej mocne strony i motywowanie.
W dialogu motywującym nauczyciel powinien przede wszystkim zrozumieć perspektywę ucznia. Kiedy więc uczennica ( nazwę ją AB) przyszła do mnie i opowiedziała o narastającym konflikcie z koleżanką ( konflikt trwa od roku i następuje jego eskalacja) pierwotnie udzielałam jej rad "doświadczonego, mądrego dorosłego, z perspektywy doświadczonego, mądrego dorosłego.  Efekt - uczennica przekonywała mnie do swoich racji, a ja ją do swoich. Oczywiście szybciutko pojawił się opór, o czym napiszę  później. Dopiero na jednym ze spotkań tutorskich zastosowałam zasady  dialogu motywującego. Przestałam być wszystkowiedzącym specjalistą, zaczęłam aktywnie słuchać. Kiedy nie pouczałam, nie oceniałam, nie krytykowałam ( ta nie-krytyka dotyczyła obu stron konfliktu) zauważyłam, że AB.  zaczyna coraz bardziej wyjaśniać swoje zachowanie ( pisanie obraźliwych treści o koleżance na fb, "odbicie chłopca, próby tworzenia frakcji przeciw koleżance, obmawianie itp.) . Bardzo trudno mi było nie przekonywać AB. o potrzebie natychmiastowej zmiany. Wiedziałam już jednak, że wcześniejsze próby na nic się zdały. Rollnicki i Miller wielokrotnie podkreślali, że nauczyciel i uczeń nie stojąc po dwóch stronach barykady, mają jednak szansę na porozumienie. 
W przytoczonym przykładzie AB. obwiniała koleżankę o to samo, czego ta doświadczała od AB. Rywalizacja dotyczyła różnych sfer: urody, stroju, sposobu spędzania czasu, przyjaciół, ilości i jakości znajomych a także chłopaka.  AB. twierdziła, że "ma prawo do... konkretnego sposobu zachowania, ubierania się, makijażu, spędzania czasu".  Wartość : "Mam prawo" jest oczywista, bo zagwarantowana przez Konwencję Praw Dziecka, ale zachowanie " problemowe" dotyczyło zachowania wobec koleżanki. Mimo kłótni, dziewczynki,  kiedyś przyjaciółki, w pewnym momencie wydawały się być gotowe do zmiany swojego zachowania, ale żadna z nich nie chciała być tą, która pierwsza wyciągnie dłoń. Dodatkowo  gorzkie słowa wcześniej wypowiedziane powodowały w obu nastolatkach bunt i poczucie zagrożenia  oraz odrzucenia ze strony środowiska. AB. miała poczucie  niesprawiedliwości i stąd narastająca frustracja.
AB. pierwotnie oczekiwała ode mnie, że w to ja "załatwię" sprawę konfliktu i sprawię, by AB. została wybielona i przeproszona. Ale , jak się wkrótce zorientowałam, AB. sama nie radziła sobie z sytuacją, która wymknęła się spod kontroli i chciała komuś o niej opowiedzieć, szukając poparcia i potwierdzenia dla swoich decyzji. Najważniejsza była informacja, że AB. chce zmiany, niemniej zmiana miała być pod pewnymi , konkretnymi warunkami. Dopóki te warunki nie zostałyby spełnione ( np. pierwsze wyciągnięcie dłoni przez koleżankę, publiczne przeprosiny także na forach internetowych,  zrewidowanie grup znajomych itp.) zmiana wydawała się niemożliwa.  Rollinic i Miller twierdzą, że jeśli ktoś nie chce zmiany, do tej zmiany nie dojdzie, bo to zawsze uczeń ( klient) podejmuje ostateczną decyzję, ma wybór.  W tym przypadku zależało mi przede wszystkim na tym, by AB. sama chciała dokonać zmiany nie tylko u koleżanki, ale i u samej siebie. Stąd moje pytania- zdania typu:
- " Rozumiem więc, że chcesz się pogodzić, ale tylko wtedy, gdy... To twój wybór i to ty musisz zdecydować"."
-"Wszystko zależy od twojej decyzji, od tego, jak pokierujesz sprawą. Co chcesz osiągnąć? ".
- " Czy kiedykolwiek myślałaś, jak inaczej można rozwiązać wasz konflikt?"

Dzięki tego typu pytaniom uczennica czuła, że ma wybór i od niej zależą dalsze działania. Ten wybór i ta decyzyjność była niezwykle istotna, bo sprawiała, że uczennica dostrzegła, że zmiana zależy od niej. Niestety świat nastolatek nie jest łatwy: burze hormonów, zdobywanie miejsca i pozycji są niezwykle trudne i ważne!

Zależało mi też, aby uczennica przestała stawiać opór. Co prawda w koncepcji Dialogu Motywującego jego autorzy udowadniają, że pojęcie oporu dotyczy przede wszystkim relacji między rozmówcami i proponują zastąpić wyraz: "opór" słowem  „discord", co w polskim tłumaczeniu oznacza  "rozdźwięk”.  Dzięki takiemu pojęciu do tematu łatwiej nauczycielowi łatwiej jest osiągnąć porozumienie. Musi zrozumieć, że młody człowiek z natury rzeczy ma prawo się buntować, a rozdźwięk nie jest oskarżaniem jednej ze stron, a wynika z różnych sposobów oglądu rzeczywistości.  W żaden więc sposób nie oceniałam swojej uczennicy, podkreślałam natomiast różne sposoby percepcji rzeczywistości.   AB. zauważyła tę zmianę w moim podejściu do tematu, co zaowocowało kolejną argumentacją z jej strony. Nie można było nie zwrócić uwagi na chęć zachowania przez dziewczynkę indywidualizmu, prawa do godności, samodecydowania. Zgodnie z założeniami nie moją rolą było rozwiązanie problemu, to zadanie należało do uczennicy. W jej opinii ważniejsze od problematycznego zachowania były jej życiowe wartości. W tym przypadku stwierdzenie Millera i Rollincka okazało się słuszne.

W swojej pracy z uczennicą AB. zrezygnowałam z używania zdań typu: " Musisz najpierw", " Schowaj dumę...", "Pamiętaj żebyś koniecznie...". Częściej zadawałam pytania, które nie urażały młodzieńczej duszy AB., a pozwalały jej na samodzielne podejmowanie decyzji. Nietrafionym pytaniem, okazało się to, w którym zapytałam: " Jak myślisz, czy twoja koleżanka też może czuć się obrażona?". Odpowiedź była natychmiastowa: " Nie obchodzi mnie to!" Wróciłyśmy do punktu wyjścia. Zrozumiałam, że znów nie patrzę na problem oczyma uczennicy. Dla niej liczyło się tylko osobiste szczęście i sposób postrzegania jej przez społeczność szkolną, co zostało zaburzone przez byłą przyjaciółkę. W tym przypadku wartości nadrzędne, jakimi kierowała się AB. okazały się na tyle ważne, że trudno mimo wprowadzenia Języka Zmiany doprowadzić do rzeczywistej zmiany zachowań problematycznych.

Rozmawiając z AB. w myśl Dialogu Motywującego nie mogłam dostarczyć argumentów przemawiających za zmianą, ale dzięki odpowiednim pytaniom chciałam je od uczennicy wydobyć. Zmiana w moim myśleniu i sposobie rozmowy polegała na tym, by w praktyce zastosować zasadę: „Ty masz to, czego potrzebujesz. Ja mogę pomóc Ci to wydobyć”. Zależało mi na wywoływaniu chęci dokonania zmiany,  wydobyciu u AB. przekonania, że pozsiada właściwe zdolności do zrealizowania celu / zmiany, uzmysłowieniu korzyści, jakie uczennica może dzięki zmianie osiągnąć. Próbowałam też wydobyć od uczennicy wiedzę, które z  umiejętności mogą być pomocne w osiągnięciu celu. Istotne wydawało mi się też, by AB. dostrzegła oprócz swoich zasobów, potrzebę zmiany. Najtrudniejsze okazało się jednak formułowanie planu zmiany i zobowiązania.  

Niestety, do tej pory ostateczny problem w moim odczuciu nie został rozwiązany. W tym przypadku muszę zgodzić się z tezą autorów Dialogu Motywującego, że  jeżeli aktualne zachowanie "problemowe" ucznia nie pozostaje w konflikcie z czymś, co uczeń ceni znacznie wyżej, nie ma podstawy, na której można skutecznie zmotywować ucznia  do przeprowadzenia zmiany.
Nie zawsze jednak tak jest. Zdarza się, że zastosowaniu DM w praktyce przynosi inne rezultaty, że Język Zmiany powoduje właśnie zmianę.

Jedna z uczennic ( BC.) skarżyła się, że rodzice nie pozwalają jej jeździć do szkoły z kilkoma przesiadkami, a proponują jej inny środek transportu ( bezpośrednio autobusem, co powodowało, że trasa przejazdu była znacznie krótsza, wykluczała jednak wspólną podróż z koleżankami i kolegami). Od rodziców BC. wiedziałam, że dziewczynka bardzo się buntuje i stawia opór i to właśnie oni poprosili mnie o rozmowę i "przekonanie" dziecka do ich koncepcji. Ku własnemu zaskoczeniu rozmowa, która przyniosła oczekiwany przez rodziców efekt trwała bardzo krótko. Wystarczyło, bym BC. powiedziała, że może zrobić, jak chce, bo to o jej czas powrotu i dojazdu do szkoły chodzi, albo ów czas może wykorzystać w inny sposób. W żaden sposób nie wywierałam presji, nie nakazywałam, nie pouczałam. Uczennica stwierdziła, że to co mówię ma sens i właściwie to wolałaby dłużej pospać rano, a zamiast w tramwaju przegadać 1 godz. z koleżankami na boisku szkolnym. Postanowiła wracać do domu autobusem, co było dla rodziców istotne ze względu bezpieczeństwa. Nie było w naszej rozmowie oporu, kiedy dziecko zrozumiało, że między koncepcjami istnieje rozdźwięk, który łatwo można pogodzić. W tym  przypadku słowa o tym, że "jeżeli aktualne zachowanie "problemowe" ucznia nie pozostaje w konflikcie z czymś, co uczeń ceni znacznie wyżej, nie ma podstawy, na której można skutecznie zmotywować ucznia  do przeprowadzenia zmiany" okazało się niesłuszne. Warunkiem była jednak całkowicie samodzielna decyzja BC.  Zastosowanie skutecznej retoryki, pytań ukierunkowanych, wzmocnienia motywacji wewnętrznej przy okazaniu szacunku dla rozmówcy bez wątpienia może przynieść oczekiwane rezultaty.

Ewa Majka



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Być jak Zawisza Czarny

Lekcja przeznaczyłam  dla uczniów klasy VI. Opowiadanie Ewy Nowackiej stało się  pretekstem do zapoznania uczniów ze związkami frazeologi...