niedziela, 30 września 2018

Cele i Nacobezu do wybranych lektur



Wszystkie rysunki są autorstwa D. Sterny

                                                Dorota Terakowska: Władca Lewawu



Jaki jest cel zajęć?
·         Znam problematykę powieść i umiem dyskutować o niej.

 Na co zwrócę uwagę?
·         Wykorzystuję technologię informacyjno komputerową do pracy.
·         Zamieszczam przygotowane prezentacje na padlecie.
·         Określam i omawiam świat przedstawiony.
·         Wskazuję na osobę narratora.
·         Rozpoznaję rodzaj i gatunek literacki ( epika, powieść fantasy).
·         Wskazuję na cechy charakterystyczne osób i miejsc.
·         Dokonuję analizy, oceny i wnioskuję na podstawie tekstu.
·         Wypowiadam się na temat motywacji, jaka towarzyszyła bohaterom
i porównuję ją do motywacji w moim świecie.
·         Uzasadniam wypowiedzi.
·         Piszę opowiadanie o dalszych losach bohaterów.
·         Piszę krótkie teksty użytkowe: zaproszenie, dedykację, ogłoszenie, instrukcję, list oficjalny.
·         Określam uczucia Bartka i sposoby pokonywania słabości podczas
 wyprawy na Lewaw. Porównuję je z własnymi doświadczeniami.
             
Pytanie kluczowe
 O czym tak naprawdę jest ta powieść?


              Rafał Kosik Felix, Net i Nika oraz Gang Niewidzialnych Ludzi




Jaki jest cel?
Omawiam problematykę zawartą w utworze.
Wykorzystuję technologię informatyczno komputerową w procesie uczenia się.

·        
      Kryteria sukcesu 
      Przygotowuję lapbook, wykorzystując wiadomości zdobyte samodzielnie na podstawie przeczytanego tekstu.
·         Przygotowuję prezentację  ( avatara, chmurę wyrazową, zdjęcia itp.) i zamieszczam je na padlecie.
·         Wyszukuję, selekcjonuję, analizuję i wnioskuję o bohaterach i ich działaniach na podstawie zgromadzonego  materiału.
·         Tworzę twórczą notatkę, wykorzystuję w niej swoje umiejętności  związane z językiem angielskim.
·         Aktywnie pracuję w grupie, decyduję o sposobie uczenia się.
·         Wykonuję profil fb postaci konsultując informacje  z kolegami z grupy,
·         Próbuję dokonać videorecenzji książki.
·         Odróżniam informacje prawdziwe od nieprawdziwych na podstawie przeczytanej lektury
·         Określam świat przedstawiony.
·         Omawiam rodzaj i gatunek literacki utworu.
·         Wyrażam opinię i podaję argumenty o korzyściach i zagrożeniach płynących z nowoczesnych technologii informatycznych, w tym z uczestniczenia w grupach na portalach społecznościowych.
·         Piszę krótkie formy użytkowe, zgodnie z podanymi kryteriami sukcesu: zaproszenie, dedykację, ogłoszenie.
·         Redaguję zgodnie z podanymi kryteriami: list oficjalny, próbę charakterystyki i opowiadanie twórcze, opis postaci(na podstawie  rysunku).
·         Wypowiadam się na temat motywacji, jaka towarzyszyła bohaterom
i porównuję ją do osobistych doświadczeń, przemyśleń, możliwości.

Pytanie kluczowe
Czy chciałbym/-ałabym przystąpić do fanklubu powieści R. Kosika?


                 Jan Brzechwa: "Akademia pana Kleksa"


Jaki jest cel?
  Umiem opowiedzieć o lekturze i w grupie ją opracować.
  W formie lapbooka tworzę swoje notatki o niezywykłej akademii.

 NaCoBeZu
 Opisuję postać pana Kleksa.
·         Omawiam elementy świata przedstawionego ( czas, miejsce, narratora, bohaterów i wydarzenia).
·         Układam plan wydarzeń.
·         Opisuję niezwykłe lekcje i przedmioty.
·         Wyjaśniam i wyrażam opinię.
·         Układam rymowankę.
·         Rozróżniam narratora pierwszoosobowego od trzecioosobowego.
·         Tworzę tematyczną krzyżówkę.
·         Gromadzę wyrazy bliskoznaczne.
·         Poprawnie zapisuję wyraz: akademia, akademii.
·         Rozróżniam elementy realistyczne od fantastycznych.
·         Wyjaśniam na czym polega baśniowość utworu.
·         Rozumiem związki frazeologiczne: Mieć otwartą głowę,  Mieć olej w głowie.
·         Porównuję tekst książki z światem, który znam.

Pytanie kluczowe
Dlaczego warto było przeczytać Akademię pana Kleksa?


                   Zajęcia związane z lekturą pt. "Mikołajek"




Cel lekcji
Umiem opowiedzieć o lekturze i w grupie ją opracować.
W formie lapbooka tworzę swojego notatki o Mikołajku
·        
       Kryteria sukcesu
        Opisuję postacie występujące w lekturze
·         Omawiam elementy świata przedstawionego ( czas, miejsce, narratora, bohaterów i wydarzenia)
·         Układam plan wydarzeń
·         Piszę rady dla Mikołajka i jego przyjaciół
·         Wyjaśniam i wyrażam opinię
·         Piszę ogłoszenie
·         Rozumiem pojęcie: komizm i wyszukuję elementy śmieszne w książce
·         Streszczam opowiadanie
·         Gromadzę wyrażenia dotyczące uczuć
·         Wyjaśniam, na czym polega opowiadanie i próbuję je napisać
·         Tworzę tematyczną krzyżówkę
·         Zapisuję dialog

Pytanie kluczowe
Dlaczego warto było przeczytać Mikołajka?





sobota, 22 września 2018

Perswazja językowa


To, że uczniowie tworzą lekcję, wiadomo nie od dziś.  Wystarczy tylko uważnie ich obserwować i za nimi podążać. Tak też było i tym razem. Ale po kolei.

Klasa VIII, a więc ogrom materiału, presja i czas... Nie wiadomo w co ręce włożyć.

Po omówieniu i przypomnieniu środków poetyckich zrobiłam  kartkówkę ( jak zwykle zapowiedzianą, żeby dzieciaki mogły się przygotować).  W jej trakcie zdałam sobie jednak sprawę, że uczniowie nie przygotowali się i nie mają szans na dobre oceny. Pomyślałam, że bez sensu jest wystawianie negatywnych ocen, bowiem nie sprawią one, że uczniowie nauczą się czegokolwiek. A to przecież mój cel.

Zaczęłam zastanawiać się, jak upiec dwie pieczenie na jednym ogniu - a więc jak nie stracić lekcji i w końcu zmobilizować dzieciaki do nauki.  I

I w końcu wpadłam na pewien plan!
Poprosiłam uczniów, by po napisaniu kartkówki odwrócili swe kartki i położyli je na skraju stolików. Zapytałam jakim poszło. Nie musiałam pytać, ale postanowiłam "grać". Odpowiedź przecież znałam.

Następnie  zaczęłam mówić dzieciakom, że jeśli przekonają mnie, że nie mam sprawdzać kartkówek, nie zrobię tego. Postawiłam jednak pewien warunek. Uczniowie musieli "trafić" i przekonać mnie słowami podobnymi do tych, które napisałam na kartce.  Kartkę odwróciłam, przykleiłam do tablicy tak, by uczniowie nie widzieli tego, co było na niej napisane ("Jeśli da nam Pani szansę, byśmy raz jeszcze napisali kartkówkę, to na pewno nauczymy się, dzięki czemu staniemy się mądrzejsi i lepiej napiszemy test, a Pani zapewne będzie czeprała przyjemność ze sprawdzania kartkówek, które napiszemy za tydzień. Niech dziś Pani odpocznie, poczyta ciekawą książkę,  za tydzień ucieszy się Pani z wyników naszej pracy") i zaproponowałam pracę w parach. Wszyscy zaczęli intensywnie pracować.

Po 10 minutach poprosiłam, by uczniowie zaczęli mnie przekonywać. W tym samym czasie na tablicy zapisywałam, grupując,  argumenty w formie uzasadnienia, sugestii i apeli, to co mówili. Zaczęła powstawać tabela!

Następnie wprowadziłam pojęcie : perswazji językowej.

Uczniowie do końca czekali, czy "trafili", czy będę sprawdzała ich kartkówki czy też nie. A ja już na początku wiedziałam, jaka będzie decyzja, zważywszy, że pierwsza para uczniów doskonale wpisała się w tekst tego, co było na karteczce.

Cel został zrealizowany - uczniowie obiecali mi, że powtórzą środki językowe ( nie wątpię , że to zrobią!) i zrozumieli ( co udowodnili podczas refleksji na zakończenie zajęć) na czym polega perswazja językowa.

Przepis na udaną lekcję

Tylko ten nie popełnia błędów, kto nic nie robi. Tak więc, jeśli ktoś zauważył na 1 stronie błąd - to niech wie, że też go zauważyłam, ale dopiero po tym, jak dzieciaki wkleiły temat z celem i kryteriami do zeszytu. No i poszło... Trudno, trzeba było wyjasnić ustnie , że nie ma żadnej różnicy między celem a 1 kryterium.

Na lekcję dzieciaczki przynieść miały przepisy kulinarne , które wklejały do OKeszytu. Im więcej"wlejek", koloru, tym chętniej dzieciaczki swój zeszyt przeglądają, ucząc się (mam nadzieję).  Analiza ( jak zawsze w grupach) polegała na tym,by uczniowie odkryli, z jakich części składa się przepis ( składniki, instrukcja wykonania).  Z tym nie mieli problemów! Gorzej z nazwaniem.
Następnie ( znów w grupach) ustalali składniki dobrej lekcji. Pojawiły się hasła m.in.:
1. Dobry humor
2. Koncentracja i słuchanie się
3. Uczenie się od siebie ( naprawdę,ktośna to wpadł!)
4. Posiadanie niezbędnych przyborów lekcyjnych, w tym OKzeszytu
5. Praca w grupach
6. Dobry nauczyciel, czyli taki który jest usmiechnięty
7. Grzeczne dzieci (?)itp.

Następnie uczniowie przyglądali się instrukcji i wyszukiwali czasowniki w formie osobowej i te w formie bezokoliczniaka . Oczywiście tu trzeba było przystanąć i wyjaśnić uczniom, czym jest bezokolicznik. ( osobna wkleka do zeszytu).

Podobnie uczyniłam z wyrazami oznaczającymi kolejność czasową. Zwróciłam na te wyraz uwagę,bowiem okażą się bardzo istotne, gdy za kilka lat będę wprowadzać rozprawkę. Stąd kolejne wyróżnienia, tym razem w formie pociągu - lokomotywy ( odczytuję jak metaforę - lokomotywa pcha do przodu  kolejne części czy to przepisu czy rozprawki).

Po przeanalizowaniu przepisów kulinarnych uczniowie mieli za zadanie zredagować przepis na udaną lekcję z użyciem zdań ( w każdym powinien pojawić się wyraz oznaczający nastepstwo czasowe i czasownik  w formie osobowej - uczniowie mieli odpowiednio zakreslić wskazane wyrazy), a potem przeredagować ( ustnie w parach) swój przepis tak,by zamiast czasowników w formie osobowej użyć bezokoliczników.







Chcę przedstawić Ci... książkę

Jak uczyć  redagowania opisu i  sprawić, by dzieci chętnie to robiły?  Jak sprawić, by dzieciaki pisały samodzielnie i się  nauczyły?
Sposób jest prosty - należy przestać zadawać domowe, które najczęściej wykonują rodzice. To oni "udoskonalają" pracę na tyle, że dzieciaki zostają w przekonaniu, że same nie portafią niczego napisać.
W ubiegłym roku poprosiłam moich czwartoklasistów, aby opisali książkę, którą najlepiej pamiętają. Mieli zrobić to w domu. Jakież było moje zaskoczenie, gdy uczniowie przynieśli opisy na 2-3 strony. Widzielibyście te zdania niczy mu Żeromskiego  wielokrotnie rozbudowane  i z licznymi wtrąceniami!  A każde dziecko chciało czytać!  Paluszek w górę, pupka w górę,żebymwybrała właśnie to dziecko, bo  miało pięknie i dużo! Każda praca na 6. Ale chyba żadna nie była samodzielna!
O nie! tak być nie może!
W tym roku to samo zadanie było zrobione zupełnie inaczej. Przede wszystkim realizacja nastąpiła na lekcji. Wcześniej uczniowie mieli przypomnieć sobie książkę, jaką przeczytali w poprzednim roku.
Na lekcji , po podaniu  celu i kryteriów sukcesu uczniowie,zapisaniu pytania kluczowego ( wszystkona zdjęciu powyżej),dzieciaki podzieliły kartkę w zeszycie na 2 nierówne części. W węższą  przyklejali kolorowe karteczki z informacją,o czym mają napisać kilka zdań. Otrzymywali je sukcesywnie, dopiero po określonym na wykonanie zadania czasie.
Aby zadanie było zrealizowane, musiałm określić ten czas ( tu mam pewne wątpliwości, bo nie wszyscy przecież równo pracują, ale czas pozwolił mi przekonać się, kto jak rzeczywiście pracuje).  Polecam stronę: classroomscreen.com i wykorzystanie motywu klepsydry  , którą możemy ustawić tak, by dzieciaki widziały, ile jeszcze zostało im czasu - wystarczy wyświetlić na ekranie klepsydrę z odliczającym czasem!
Dzieci pisały z prawej strony kolorowej karteczki. Niektóre więcej, inne mniej, ale wszystkie samodzielnie!
Zadanie można modyfikować i dostosowywać do poziomu klasy. Ta lekcja była jedną z pierwszych w klasie IV, więc może wydawać się zbyt łatwa, ale spełniła swój cel: dzieci uwierzyły, że potrafią napisać same!( Hura! )


wtorek, 4 września 2018

Pierwsza lekcja - czyli między dopaminą a kortyzolem

"Między dopaminą a kortyzolem" to spotkanie warsztatowe Budzących się szkół, podczas którego uczyliśmy się, jak rozpocząć pierwszą lekcję.


 Dlaczego nie miałam wątpliwości? Bo pierwsze pięć minut szkolenia przekonało mnie, że moje przemyślenia są słuszne. Ale po kolei.
3 panie, które prowadziły warsztaty, na początku stanęły na środku sali wyprostowane jakby połknęły kij od szczotki. Twardym, stanowczym głosem pierwsza z nich zaczęła do nas mówić, że nie wolno nam - uczestnikom kursu  odzywać się, kiedy ona nie pozwoli, że nie będzie przerwy, bo materiału jest dużo a czasu mało i  że na warsztatach będziemy pracować wyłącznie w parach.  
Zapadła cisza.
Nagle odezwała się wyprostowana druga z pań i równie szorstko powiedziała, że kiedy ona mówi, mamy na nią patrzeć,  kiedy my chcemy coś powiedzieć, to mamy się zgłosić( lewa ręka w górę!) i to ona zdecyduje, kiedy odda nam głos. Zwróciła też uwagę, że musimy mieć przy sobie pisaki i nie wątpi, że je mamy,  bo przecież wiemy,na czym warsztaty mają polegać. Nie wyobraża więc sobie, byśmy przyszli nieprzygotowani  do zajęć.
Cisza... 
Aha! ... Śmiech! O Boższe!  Śmiech!
Trzecia   z pań podobnie jak dwie pierwsze opowiedziała o swoich wymaganiach - styl wypowiedzi był podobny do wypowiedzi wcześniejszych. Zaczynały się od słów: " Kiedy ja mówię..."
Śmiech , ten przez przez łzy też!
Potem panie usiadły,i już  rozluźnione i uśmiechnięte zapytały, jak się czuliśmy? 
Jak? Okropnie! 
Tak właśnie czują się nasi uczniowie, gdy na pierwszej lekcji słuchają PZO i naszych wymaganiach. Pomyślmy czasem o maluchach, uczniach  młodszych, którzy od lipca  spacerują w domu z plecakiem na plecach, a my  już pierwszego dnia wylewamy im się kubeł zimnej wody na głowę. 
A przecież można inaczej!
Klasy , które uczę pierwszy raz ( kl. IV),  przywitałam w tym roku  rysunkiem na tablicy. Miałam też przygotowane rysunki na kartce, ale nie zdążyłam ich wykorzystać. Dziś żałuję. 


Przedstawiając się, opowiadałam o sobie, mówiłam nie tylko o tym, co było już napisane na tablicy, ale i o wielu innych rzeczach. Potem była zabawa: Sto pytań do... nauczyciela. Na szczęście aż 100 pytań nie było. 
Dzieciaki zwróciły uwagę na napisany na tablicy cel - dwóch uczniów podjęło rękawicę! Chcą przeczytać więcej książek niż ja. Pod koniec roku się okaże czy dadzą radę!  Trzymam za nich kciuki!
Druga część zajęć, to przedstawienie się uczniów - mogli wzorować się na mojej notatce ( "Ojej, a ja nie umiem! ) albo mogli zrobić całkowice inną. Prace były różne.
Dużo dowiedziałam się o moich dzieciakach, wiem też , kto już wie, jak można notować, kto jeszcze tego nie umie. Dzięki temu  łatwiej mi będzie wprowadzić OKzeszyt.
Lekcję uważam za udaną,myślę, że dzieciaczki były zadowolone, bo po lekcji zaczęły się przytulać. Szkoda, że nie mam zdjęć zdziwionych i uśmiechniętych tym widokiem   rodziców.

Dla starszych klas przygotowałam list. Każdy czytał go indywidualnie. To w nim były zawarte zasady pracy na lekcji, a w zeszycie niektórych uczniów pojawiły się od razu notatki wizualne. I o t chodziło!


Być jak Zawisza Czarny

Lekcja przeznaczyłam  dla uczniów klasy VI. Opowiadanie Ewy Nowackiej stało się  pretekstem do zapoznania uczniów ze związkami frazeologi...