Jak wykorzystując wskazania pedagogiki twórczości,
rozwijać kreatywność własną i ucznia?
Aby wychować
człowieka mądrego, samodzielnie podejmującego decyzje ze wszystkimi jej
konsekwencjami, biorącego odpowiedzialność za siebie i innych nie wystarczy
przekazać mu informacje i wskazać kierunek działań. Nawet twórcza rozmowa nie
ma szans na przyniesienie pozytywnych efektów, należy więc przejść od twórczego
nauczania do nauczania twórczości. W pracy pedagogicznej, w działaniach
tutorskich niezbędne wydaje się być rozwijanie twórczej postawy u osób, których
tutor wspiera w działaniu.
Witold Dobrołowicz określa taki model działania
psychodydaktyką kreatywności. Wskazuje też na konieczność zdiagnozowania
zdolności i postaw twórczych ucznia. Czasem rzecz okazuje się oczywista, bowiem
uczeń już podczas pierwszego spotkania wyraźnie wskazując cele, wskazuje także
na swoje "talenty" czy
umiejętności. Bywa i tak, że uczeń
odnajduje u siebie zdolność wyróżniającą się, ale pomija te, które nie wybijają
się na plan pierwszy. Diagnoza wydaje
się mieć nadrzędne zadania, uczeń który zda sobie sprawę, że posiada zdolność/
talent/umiejętność zaczyna dostrzegać swoje mocne strony, a to wpływa na jego
samopoczucie, zadowolenie, wzrost wartości i stosunek do tutora. Dostrzegając
mocne strony - można na nich pracować!
W swojej pracy tutorskiej spotkałam się z przypadkiem
dziewczynki, która od początku znała już swoje mocne strony, w tym umiejętność
działania kreatywnego oraz uczennicę, która dopiero po kilku spotkaniach
wyjaśniła, że wyraża siebie w twórczym działaniu. Okazało się, że z pierwszą z
dziewcząt praca od początku przebiegała w sposób, który pozwalał na
intensyfikację działań. Pomoc tutora miała polegać przede wszystkim na
wspieraniu. Druga z dziewcząt nabrała do
mnie zaufania dopiero po tym, jak ujawnione zostały talenty i możliwość ich
rozwoju. Do obu przypadków odniosę się w
póżniejszej części
Na temat pedagogiki twórczości oprócz wspomnianego
wyżej W. Dobrołowicza wypowiadali się
też A. Góralski, J. Łaszczyk czy T. Giza oraz J. Uszyńska - Jarmoc, której
nauka jest mi bliżska oraz oczywiście K. J.Schmidt . NIe tylko Schmidt zwraca
uwagę na konieczność motywacji, w tym motywacji wewnętrznej, która możliwa jest
tylko wówczas, gdy uczeń ma poczucie niezależności od ocen innych osób,
doświadcza chęci do podejmowania ryzyka, ma świadomość swojego wyboru i
konsekwentnie realizuje podjęte działania. O ileż łatwiejsza okazała się moja praca z
uczennicą, która była tego świadoma! Okazało się, że działania prowadzone
wcześniej ( cykl lekcji wychowawczych z zakresu neurodydaktyki, projekt
związany z określaniem mocnych i słabych stron i praca nad nimi, sposobami
uczenia się - nie mylić z
nauczaniem) już wcześniej sprawiły, że AB.
( tak będę określać jedną z dziewcząt) wiedziała, jak budować swoją przyszłość
w teraźniejszości.
AB. zaplanowała, że po gimnazjum
dostanie się do bardzo dobrego liceum. Wiedziała, że jest zdolna
intelektualnie, jak podkreślała wielokrotnie, szybko zapamiętuje nowe treści,
umie z nich korzystać i jest pracowita.
Jej motywacja w żaden sposób nie była wymuszona przez osoby trzecie, w
tym rodziców czy środowisko. AB. zdawała sobie sprawę, że koleżanki i koledzy
nie dzielą jej przekonań , a wręcz dziwią się konsekwencji i uporowi w
podjętych działaniach. Nasze spotkania miały na celu wyszukiwanie nowych i lepszych
sposobów zdobywania wiedzy. Dziewczynka
chciała wiedzieć, czy to co robi, czy jej sposób nauki , jaki wybrała jest
właściwy ,czy przyniesie rezultaty.
Oczywiście, odpowiedzi musiała udzielić sobie sama. Tylko twórcze
działaniamogły sprawić, by znalazała na nie odpowiedź. Moje zadanie jako tutora
polegało w tym przypadku na wysłuchaniu, delikatnych wskazaniach,
podpowiedziach. Okazało się np., że są treści, które AB. przyswaja wyłącznie po
sporządzeniu notatek. Początkowo były to krótkie linearne zapisy. Potem, gdy
wspomiałam o możliwości robienia notatek wizualnych - dziewczynka zaczęła drążyć
poszukiwania i samodzielnie je tworzyć. Okazała niezwykłą kretywność. Uczennica
nie otrzymała ode mnie próbek graficznych zapisów, o które prosiła. Musiała stworzyć
swój własny, indywidualny sposób, kod zapisywania myśli, pojęć, kojarzeń. Czy uczennica zaczęła zgłębiać wiedzę z tej dziedziny na
stronach internetowych, tego nie jestem pewna. Wiem jednak, że prace jej były
kreatywne, indywidualne, czasem dla mnie niezrozumiałe, ale ona sięwnich
odnajdywała. Najpierw notatki wizualne związane były z treściami nauk
humanistycznych, po miesiącu pojawiły się pierwsze notatki z nauk matematyczno - przyrodniczych. Dzięki
temu udało się odkryć kolejną umiejętność - przetwarzanie myśli w obraz! Do
końca roku szkolnego AB., już także na lekcjach korzystała z takiej formy
pracy.
Aby znaleźć najlepsze dla siebie
sposoby uczenia się, AB. zaproponowała uczniom z klasy podczas jednej z lekcji
wychowawczych, by podzielić się swoją wiedzą w tym temacie. Po lekcji, podczas
której uczniowie omawiali jak się uczą, nastąpiła kolejna lekcja z refleksją -
co się sprawdziło, co przynosi efekty, a co nie. Pracowitość AB., jej
kreatywność pomogła nie tylko samej uczennicy, ale i niektórym innym uczniom.
Dla mnie - jej tutora - istotna okazała
się konsekwencja działania i twórcze podejście do tematu. W tym wypadku
twórczość okazała się produkowaniem nowości, bo skoro, jak twierdzi w swojej
książce K. J. Schmidta: " Pedagogika twórczości" (s. 49) twórczość to
tworzenie nowego wytworu ( za: M. Stein), to A. tak właśnie tworzyła. Tworzyła
swój własny sposób uczenia się. Stworzyła osobisty sposób zapisu -
wizualizację, uczyła się w działaniu - poprzez doświadczanie różnych, także
aktywnych sposobów, poprzez samodzielne wykonywanie doświadczeń
chemiczno-fizycznych itd. Oczywiście
można w tym przypadku zarzucić, że działania
AB. nie można uznać za nowatorskie, ale dla samej dziewczynki takie
właśnie one były. Spotkania tutorskie pozwalały jej na odkrywanie innych,
nieznanych do tej pory sposobów uczenia się . ( Inne działania podjęte przez A.
to, np. rozkładanie w pokoju kart ze
słówkami z języka angielskiego czy niemieckiego i spacerowanie po nich,
układanie gier typu: memory, milionerzy, trasa wyścigu...). Jak powiedział R.W. Weisberg "twórcze
myślenie pojawia się, gdy jednostka celowo wytwarza nowy produkt, kiedy pracuje
nad nowymi zadaniami" (za: Schmidt s.50).
O świadomym podejściu AB. do realizacji
wspomnianego wcześniej celu było poszukiwanie
rozwiązania, poszukiwaniu i odnalezieniu sposobu.
Chcąc zweryfikować metodę nauki AB.
zaproponowałam innym uczniom skorzystanie z niej, próbę stworzenia podobnych
form. W jednym przypadku ( dziewczynka nie jest przeze mnie objęta opieką tutorską
, posiada opinię o dysleksji ) wizualizacja została zaakceptowana. W trzech
innych - nie. Uczniowie stwierdzili, że "żal im czasu, na wymyślanie, na
TWORZENIE".
Zupełnym zaskoczeniem okazało się,
kiedy inna osoba, z tej samej klasy ( mimo 3-letniej pracy dydaktycznej z
dziewczynką nie znałam jej talentu do rysunku) zaczęła, dowiedziawszy się od
AB. o wizualizacjach, pokazywać, jak można operować kreską i odpowiednimi
ołówkami, by uzyskać jeszcze lepszy efekt pracy).
Twórcze podejście do uczenia się AB.
oparte było także na pedaogice Gestalt. Na
jednym z pierwszych spotkań dziewczynka otrzymała ode mnie zadanie ( każde
nasze spotkanie kończyło się wspólnym ustaleniem zadania) polegajace na
zebraniu informacji o jabłku. Na tym prostym przykładzie AB. miała zrozumieć
synkretyzację nauk. Oprócz wiedzy teoretycznej , zaczerpniętej z internetu, AB.
dokonała samodzielnie doświadczeń empirycznych ( gotowanie, smażenie,
zamrażanie, suszenie, ważenie na wadze...), ale też poprzez zaangażowanie
zmysłów: słuchu, dotyku, wzroku, powonienia czy smaku zdobyła i przetworzyła
informacje. Co ważne - zapamiętała je tworząc "portret jabłka w różnych
fazach życia jako metafory człowieczeństwa".
Niewątpliwie, gdyby nie zaistniało
u AB. połączenie, o którym wspomina Schmidt ( s. 116) zdolności kierunkowych,
zdolności twórczych oraz motywacji wewnętrznej, cel pracy mojej jako tutora a i
cel uczennicy - nie zostałby zrealizowany. Jak wspomniałam wcześniej uczennica
zdawała sobie sprawę ze swoich umiejętności, z potencjału intelektualnego,
zdolności do koncentracji , wytrwałości i konsekwencji w działaniu, otwarcia na
nowe metody, a nawet wewnętrznej radości
z możliwości poszerzania wiedzy w sposób niestandardowy, a co dalej -
pracowitości i solidności. AB. nie zaprzestała nauki w sposób konserwatywny,
nadal ( co w rozmowie potwierdzała mama uczennicy) kupowała dodatkowe
repetytoria, rozwiązywała zadania, testy..., ale sposoby nauki wzbogaciła w
sposób twórczy, stworzyła system, który pozwolił jej na skuteczniejsze uczenie
się. W tym przypadku twórczość wynikała z postawy, stylu życia, cech charakteru
i osobowości . W tym przypadku trzeba zgodzić się z tezą Stenberga, że dla
rozwoju twórczości to jest ważniejsze, niż pojedyncze zdolności umysłu czy
praktyczne umiejętności.
Zgodnie z teoriami humanistycznymi
twórca nie musi być artystą. Nie sposób nie odnieść się do tego tematu w
kontekście omawianego tu przypadku. W rozumieniu językowym AB. nie jest
artystą. Nie oznacza to, że nie jest twórcą. Koncepcja humanistyczna jest mi
niezwykle bliska i takie podejście do tworzenia uznaję za słuszne. Teoria A.
Maslowa znajduje tu pełne potwierdzenie, choć nie sposób nie zgodzić się z jej
oponentami.
Twórca to w powszechnym rozumieniu
osoba , która wytwarza. Ważne jest przede wszystkim to, by wytwór umysłu czy
rąk był rzeczywisty. Jeśli mamy do czynienia z odtwórcą, to rzecz wydaje się
nieco bardziej skomplikowana. Należy zastanowić się, które z dzieł jest twórcze
a które odtwórcze. Czy jeśli malarz namaluje słynne słoneczniki to jest twórcą obrazu
czy też odtwórcą dzieła stworzonego już raz przez Van Gogha? Nie wnikając w
kwestie filozoficzne, a prowadząc rozważania w oparciu o doświadczenie i
właściwą literaturę śmiem stwierdzić, że w przypadku mojej kolejnej uczennicy,
której miałam przyjemność być tutorem sytuacja jest nieoczywista.
CD. ( tak będę nazywać dziewczynkę)
nie miała żadnej motywacji wewnętrznej. Zdecydowała się na zajęcia ze względu
na obowiązkowość i nalegania rodziców. Nie wykazywała żadnej inicjatywy, nie przejawiała nawet chęci, by
współpracować. Nie było mowy o jakiejkolwiek kreatywności i tworzeniu. Dopiero
na piątym spotkaniu, które miało być dalszym "oswajaniem się"
nastąpił przełom. Podczas wcześniejszych
spotkań, o czym mówi R. Nickerson w "Treningu twórczości" następowało
konsekwentne budowanie intencji. W powyższej literaturze pojawia się stwierdzenie, że "Człowiek
musi chcieć coś stworzyć, aby w ogóle można było mówić o jakiejkolwiek
aktywności twórczej". Jak wspomniałam przełom nastąpił, gdy uczennica
przekonała się ( także poprzez szereg ćwiczeń, które wspólnie wykonywałyśmy),
że zależy mi na tym, by pomóc jej stać się "otwartą na innych" i gdy
poczuła się bezpiecznie.
Mając przekonanie ( mimo, iż
Schmidt uznaje to za mit pedagogiczny , s.191), że dzieci, także młodzież są z
natury twórcze i kreatywne skierowałam rozmowę na taki właśnie temat. CD. okazała
się dziewczynką, która lubi fotografować. Po wspólnym oglądaniu zdjęć w
telefonie komórkowym CD. zgodziła się na wykonanie zdjęć w różnych zakątkach
Poznania. Ponieważ uczennica jest wrażliwa, ufałam, że zdjęcia będą
nieszablonowe i ciekawe. W kolejnym miesiącu otrzymałam piękne fotografie. Są
tak niezwykłe, że zaproponowałam zorganizowanie wystawy. Kolejny raz okazało
się, że zwolennicy podmiotowego - humanistycznego podejścia do twórczości mają
słuszność twierdząc, jak M. Przetacznik- Gierowska, że twórczość dzieci wynika
z samej radości tworzenia.
Celem samym w sobie nie było
stworzenie przez CD. arcydzieł ( choć w mojej ocenie niektóre zdjęcia mogłyby
takie miano dostać), ale wyrażenie swojego odbioru rzeczywistości, sposobu
postrzegania rzeczy i ludzi , a przede wszystkim niezwykłej wrażliwości.
Uczennica stworzyła swój wyjątkowy obraz Poznania, tego zwykłego, codziennego;
tego który odchodzi w zapomnienie i tego reprezentacyjnego - dumnego miasta w
kilku odsłonach. Wystawa jeszcze nie powstała, choć materiał, który świadczy o
" realizacji samego siebie i własnych przeżyć" ( M. Przetacznik-
Gierowska "Twórczość dzieci" s. 187) jest dowodem na twórcze
podejście do tematu. Aktywność twórcza CD. ( konieczność wybrania właściwych
obiektów, selekcja materiału, wydruk, przygotowanie materiałów wystawowych)
uwidoczniła się przede wszystkim w funkcji ekspresyjnej polegającej na
wyrażeniu indywidualnych myśli i przeżyć ( s.178).
Zaangażowanie w proces twórczy
miało w tym przypadku także funkcję terapeutyczną, o której pisze Schmidt.
Idealny twórczy uczeń ( o jakże
marzę o takich uczniach, ale innych przecież cenię) to taki, który samodzielnie
myśli, w swych działaniach jest oryginalny, wrażliwy na problemy i ciekawy
odpowiedzi, przede wszystkim tych, na które musi sam znaleźć odpowiedzi - to
cechy intelektualne. Taki uczeń posiada też określone cechy osobowości -
otwartość umysłu, zaradność i niezależność, odwagę w podejmowaniu działań,
koncentrację na działaniu i zaangażowanie.
Takie cechy niewątpliwie wspomagają
twórcze działania. Moją rolą jako tutora
i nauczyciela jest umożliwienie uczniom odkrycie u siebie takich właśnie cech.
Praca na mocnych stronach, pobudzanie do działań, przygotowywanie odpowiednich
zadań na zajęcie, motywowanie mogą, jak w omówionych powyżej przypadkach,
przynieść fantastyczne rezultaty.
Podejmowane działania tutorskie
sukcesywnie przenoszę na pracę
dydaktyczno-pedagogiczną. Ważne w tym wydaje się być zdanie sobie sprawy z
inhibitorów, czyli czynników blokujących. Jednym z nich może być niespójne i
niekonsekwentne działania dorosłych. W przypadku szkoły istotne jest wspólna praca wszystkich nauczycieli, którzy
z równym zaangażowaniem ( w najgorszym wypadku -nie przeszkadzając
nowatorskiemu podejściu) dążyć powinni do aktywizowania swoich podopiecznych do
twórczego działania. W szkole wraz z kilkoma innymi nauczycielami wprowadziłam
już zmiany w sposobie prowadzenia zajęć, sposobach oceny ( to osobny temat na
cały kolejny esej, wspomnę tu tylko o
wprowadzeniu informacji zwrotnej, świadomości, że uczeń ma prawo
popełniać błędy), przejście od kultury nauczania do kultury błędu, który
pozwala uczniowi i nauczycielowi być twórczym.
Ewa Majka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz